Nawrócić mojego Boga !
Nie zdążyłam nawrócić
mojego Boga tak by podobała
się Jemu moja własna droga.
To nic, że poprzestawiałam
znaki uliczne, a niektóre
pominęłam błyskawicznie
Ważne, że kierując się wolną
wolą pod prąd płynęłam,
modląc się żarliwie
jednocześnie w grzechach tonęłam.
Ufam bezgranicznie Słowu,
co Światłem się stało,
że poukłada życie, które
w gruzach legło całe.
Wierze, że przekonam Go
do siebie i postawi nowe
drogowskazy z poszanowaniem
mojej osoby i Jego nade mną
miłującej władzy.
Komentarze (6)
He, he... ciekawe :D
Tekst niebanalny, zaciekawia.
Wątpię by się udało. ;) Odniosę się do treści
(pomijając braki techniczne) - początek przekonuje -
za to popracowałabym na zakończenie - msz powinno być
mocniejsze, wyrazistsze. A temat - się chwali ;)
Zastanawiające...poprzestawiane znaki a zycie nadal
sie uklada, ale jak?
On ma swoje wartosciowanie i chyba na nic nie zda sie
nawracanie..
On zawsze wie, co dla Ciebie dobre. bez obaw ;).
pozdrawiam ciepło +