nic...
Czy chcesz mnie skrzywdzić?
Daję ci wolną rękę…
Czy odetniesz pasmo cierpienia?
Może wtedy skrócisz mękę…
Czy pomyślałeś choć raz o nierealnym
raju?
To tam, gdzie aniołowie Bogu na chwałę
grają…
Czas jednak za szybko płynie…
Wiele dobrych chwil niestety ginie.
Pozostają tylko te złe.
Czasami mam ochotę krzyknąć,
nie…
czy można w tym wszystkim odszukać
spokój?
Nigdy nie podążaliśmy naprzód,
A uciekamy od tego co jest wokół.
Dlaczego człowiek zniszczył piękno?
Zrozumiem, ale…
Niech ktoś mi powie, że się zlęknął.
Dlatego możesz dać kres memu istnieniu.
Możesz także położyć dłoń na mym
ramieniu…
Zrobisz co zechcesz…
A może już nic wspólnego ze mną mieć nie
chcesz?
Wiesz przecież…
Obojętność to ból nieunikniony,
Poznałeś go prawda?
Czułeś się niedoceniony…
Po co narażać się na miłość?
Ona i tak ucieknie szybko.
Więc pytam…
Czy pomożesz mi?
Jesteśmy dobrzy…
Częściej niestety źli.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.