Nic to, nic to...
Ciepłe dłonie przy policzku zimnym.
Spływają tylko ciepłe strumienie.
Nie zamienię tego. Z nikim innym
Nie świerzbiło tak sumienie.
Wciąż dręczyły myśli, że robimy
coś złego, całkiem niedozwolonego.
Że razem w lesie się gubimy
pragnąc poszukiwania pozorowanego.
Że widzą nas ptaki i las śpiewa,
gdy razem na mchach się spełnialiśmy.
Z głowy do głowy się myśl przelewa.
Wiem już, że się dopełnialiśmy.
I choć już dziś mogę użyć czasu
przeszłego, nic to, nic to...
Nie dziękowałam zawczasu,
myśląc, że widzieć Cię będę co noc.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.