Nie bój się synku...
Wszystkim Matkom, które mają zawirownie... z wychowywaniem...!
Nie bój się synku iść czasem pod prąd
Choć nieraz kaleczą i ranią twą twarz
Nie bój się, i porzuć buntowniczy ton
Bo tę odwagę w sercu swym masz!
Idź naprzód, skoro już i tak idziesz
Broń swoich idei, by ci sił starczyło
Dla siebie i innych możesz wiele znieść
Choćby samemu źle na świecie było
Bo nigdy ze swą walką sam nie
pozostaniesz
Póki ja żyję, będę tuż przy tobie
I jeszcze ci wiele swej odwagi
dam…
A kiedy mnie nie będzie, stań na moim
grobie
I szepnij: przybądź ma mateńko
Wesprzyj, pobłogosław i znów w to życie
pchnij
Wtedy przypłynę do ciebie- serdeńko
Usiądę motylem, kiedy słodko śnisz
Zostawię ci liścik, tam na twoim biurku
I piórko ze skrzydła Twojego Anioła
To będzie mój testament-duchowa laurka
A kiedy znów upadniesz- to Jego
przywołasz!
Może to nie wiecie, ale może tak, że Aniołami na tym naszym świecie, jesteśmy-my matki. Wypełniamy WIELKI Boży plan a Ty dziecko-jesteś Bożym Dzieckiem! Nawet Anioł, który ma syna maturzystę, dzisiaj dygoce. Z Wami- KOCHANI BEJOWICZE- będę przechodzić te tortury łatwiej. Dziękuję za wszelakie wsparcie od dzisiaj!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.