Nie Chcę Ufać...
Jak ufać?
Jak kochać?
Jeżeli mój Anioł Stróż z bezsilności
Zechciał się ze służby wycofać?
Oddał swe skrzydła,
Aureore wyrzucił,
I nie chciał już wracać
Choć wiedział,że tym gestem
Pana Boga zasmucił...
Kochałam Go i Jemu ufałam
Dlatego,że go ranić nie chciałam
I czasem ręce mi opadały
A oczęta duszy rozwiązania nie
widziały...
WALCZYŁAM!
Walczyłam o to
W co tak wierzyłam!
Lecz i ja upadłam...
Przestałam marzyć,
Przestałam śnić,
Straciłam zapał by nadal życ.
I tak jak anioł oddałam wszystko.
Oddałam to co było mi ciężarem,
Straconą radość...
Pożegnałam się z życia darem.
Przez mojego Anioła!
To on mi pokazał
Że ufać nie warto!
Z serca mego słowo miłość
Na wieki wymazał.
Choć wcale ten czyn
Mądrym się nie okazał...
Co na to Anioł?
Postanowił wrócić!
Przemyślał sprawę.
Dopiero później sie dowiedział,
Że z Bożym zadarł prawem.
Chciał wracać...
Lecz nie miał do czego!
Bo niby po co miał chronić,
Człowieka już straconego?!
Ja nie chcę już ufać... Boję się... Jak dla mnie to już za duże ryzyko... =(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.