Nie ma mnie w sobie (na placu 1)
I oto pada deszcz, przemyka ciurkiem
poprzez czas
srebrna kropla światła.
I oto świeci słońce, szemrze wśród ludzi
szept
i trzepot skrzydeł –
ale i w tym mnie nie ma.
Nie ma mnie w deszczu ani w słońcu,
nie ma mnie w sobie.
gołębie rozpylają sen na placu
zaniedbuję myśli i uczucia
krążę poza sobą
stoję wypuszczam z rąk cięciwy łuków
i nie celuję ani w gołębie ani w swoją
głowę
Znowu spoglądam z boku na śmiech ludzi.
- Trąby sądu ostatecznego zagrzmijcie!
Znowu przede mną podróż przez podziemne
korytarze. – Po co?
Znowu to co się dzieje to wyzwolony
automatyzm
nagromadzenie doświadczeń, ogłuszenie,
przeciążenie, walka
wegetacja
gołębie, słońce...
Winę za najgorsze na świecie rzeczy ponosi
nie tylko brutalność
ale prawie zawsze słabość?
...pochylone łany zbóż.
Komentarze (4)
Po drugiej stronie lustra.
Pamięć czasu tego co było.
I gołębie co rozpylają sen na placu.
Przepiękne.
Czas minął, przetrwały nowsze podróże, słowo zostało,
mocniej trzymając... a gołębie w kompletnym oderwaniu.
Nadeszło później.
Z pozdrowieniami.
dobry wiersz, pozdrawiam cieplutko +
wymowny i pesymistyczny, skłania do przemyślen. Szukaj
siebie w sobie, na pewno tam jesteś :) Pozdrawiam.