Nie mijaj
Przyszła, gdy jesień siąpiła mokra,
a serce ziębło samo wśród ludzi,
kiedy ból bębnił po smutnych oknach,
a żal narastał, nocami budził.
Przyszła znienacka, tuli przymilnie,
w silnych ramionach ogrzała serce,
ostrożnie stąpa, dmucha na zimne,
bywa, że z rana wybuchnie wierszem.
Przyszła gdy na nią nikt już nie czekał,
przyniosła w darze wierność i przyjaźń,
szczęście ją stroi, pięknem urzeka...
Miłości moja, nigdy nie mijaj.
Komentarze (51)
U Ciebie jak zwykle można poczytać prawdziwą poezję.
Pozdrawiam:-)
Dobrze mieć Ją przy sobie... Pozdrawiam serdecznie :))
Bardzo mi milo Polak patriota:)
Dziekuje zefir:)
Dorotka, chyba połetko:)))
Dziękuję:)
Ukłony, Poetko:)))
Ps. Na s masz kreskę w "śilnych":)))
Cieply wiersz pozdrawiam
Chyba zauważyłas, że jestem twoim stałym czytelnikiem,
bo oceniam Ciebie pod wgledem warsztatu bardzo wysoko.
Zawsze zaskakujesz. Czy to dziesięciozgłoskowiec
(sic!), czy pantum, czy erekcjato, czy tautogram -
trzepiesz tymi formami wiersza jak z rękawa.
Poza tym widzę i doceniam twoją aktywność. Jesteś
widoczna. Australijka na której się onegdaj wzorowałem
- znikła...
Jest mi przyjemnie ciebie czytać, bo
mnie...inspirujesz. Dziękuję.
Jurek