Nie znam się na tym
Ogromnie bolące ciągłe podejścia
a szydercy wciąż pilnują do miłości
wejścia
Wokół panuje cisza, oddaje swoje
przerażające uczucia
pozbęde się ich niebawem, kiedy
odnajdę się w nadludziach
Tym razem się zmienię ale jednak
nie tutaj
skoro i tak nie usłyszę nad
przepaścią 'tylko się nie rzucaj'
Już jestem pewny i wiem...ochodzę
i po wszystkim niech nikt nie idzie
po mojej drodze
Chcę już odpocząć nigdy nie chcę
tak za kimś jak wtedy płonąć
ale nagle dopał mnie wyrzut sumienia
i powróciłem do życia
nie udało mi się uciec od tego
i zaraz popłynie krew z nadgarstka
pociętego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.