Z niebios ku ziemi
Jestem człowiekiem grzechu,
nie mam serca i tego co inni,
Mam głowę w chmurach na wysokości niebios,
Nie brakuje mi nic, choć możesz dać miłość
mi,
Na tej wysokości,
nie do pływa do Ciebie mój głos…
Istnieje granica, która jest tak cienka,
lecz nie do pokonania,
Jest tak mała lecz dla nas nie do poznania,
Możemy jej nie pokonać do końca,
ona ciągle będzie,
Nawet gdy Cie ujrzę na oczy, ona
pozostanie,
Bo nigdy granica przekroczona nie zostanie,
Nie zaznamy smaku słodyczy, co dalej
będzie?
W tym już nie nasza głowa,
bo serca pozostaną i tak połączone nawet
bez zgody Boga,
Moje grzechy przepadną w zaćmienie,
i opadnie ma dusza na ziemie…
Ty ją znajdziesz, ja to wiem,
czuję smak twych ust jakbym je znał od lat,
Zapach twych włosów jest piękniejszy niż
cały świat, czy to znak?
Tak, już bez zastanawiania znam odpowiedź
na postawione pytania,
nie muszę już żałować rzeczy których nie
poznałem, bo one są same dla siebie
pożądaniem..
Mam Ciebie i tylko to się liczy, Dla nas to
szansa na nowe życie,
Nie muszę wzlatywać ku niebu, by znów
przepraszać za złe czyny... i czynić duszy
obmycie,
Na ziemi jest lepiej, zwłaszcza gdy ma
się miłość, wtedy mija nawet najgorsza
złość.
Podążam drogą której nie znałem, na tej
drodze Ciebie poznałem, i nie żałuje
wyboru…
Bo mógłbym żałować tylko wtedy gdybym nie
wybrał wcale, ale los nie wybiera lecz
czasami szczęście daje.
Komentarze (1)
ciekawie namalowany obraz wyznania....szczerej
miłości....