Niech Nie Płaczą, Co Nie Znali...
Specjalnie dla...... siebie samego.
Zamknął w oczach swe pragnienia,
Milczał w ustach gorzki żal,
Strach przerodził się w westchnienia,
W sercu trwał żałobny żal.
Uniósł w górę smutną głowę,
By na gwiazdy spojrzeć mógł.
Patrzył już przedsiódmą dobę,
Lecz nie zetnął go sen z nóg.
Gdy poranne śpiewy kosa
Obudziły letni wrzask,
Przyszła spać samotność bosa,
A on spojrzał jeszcze raz.
Lecz zmęczone ciało było;
Brakło siły, brakło snu.
Płaczem serce wykrwawiło,
A on umarł. Zginął słuch…
24.05.2007 r.
Bo prawie zapomniał jak to jest pisać.....
Komentarze (2)
Smutny wiersz, ale podoba mi się. Tęskona... jak silna
być może ;)
śliczny wiersz, opisujesz tęsknotę, patrzysz ślepo w
niebo szukając natchnienia, wyczekując kropli wody na
pustyni, jakiegoś znaku, który wskaże ci drogę...
pięknie to ująłeś;)