Niech to będzie wiersz
w mojej lodówce są słoiki
z twoim zapachem
i z całodobową pełnią
światła. co noc odmiennie dyszy,
po parapetach pięter snu.
żyjemy, patrzymy
jak łzy spadają na
obrus.
koszernym winem.
tak, jak się dzieli pierwiastki,
czy smak owoców.
nie wracaj do mnie czerwcem,
pozbawiony skowronków.
kiedy odprawiam śniadaniowe obrzędy.
po kawie nie wracaj,
do gazety przerzucanej ze strony
na stronę.
serce jeszcze nie pogardziło
rozumem.
dziś lśni powietrze
od odkurzania grzechów.
jak płatki owsiane, głodne życia.
jak długo trzeba stawiać kręgosłup.
myć zęby, by zniknąć.
© 19.09.2015 r.
Komentarze (38)
W sobotę odkurzam zawsze grzechy i przy okazji
mieszkanie. :)
Po odkurzeniu moje grzechy błyszczą. ;)
Brakuje mi Twojej krytyki moich wierszy. Wpadnij znowu
proszę.
Ossa
Czy zajmowałem się tłumaczeniem poezji? Tylko i
wyłącznie na swój własny użytek i tylko z
angielskiego.
Tłumacz msz powinien tłumaczyć przede wszystkim w
miarę wiernie, zachowując ilość i układ wersów i
strofy, zachowując rymy (jeśli są w oryginale) lub nie
(jeśli ich nie ma). Jeśli zadanie jest dla kogoś
niewykonalne, to należy z niego zrezygnować lub
przetłumaczyć jak jakiś dokument, artykuł prasowy
etc., informując jakoś o tym czytelników. Oczywiście,
że tłumacz musi mieć dużą wiedzę i "ogólną koncepcję"
dzieła tłumaczonego. Pisałem o poemacie R. Frosta w
tym sensie, że to jest proza zamknięta w formę udającą
poezję i to było głównym motywem mojego poprzedniego
tutaj komentarza. Tłumaczenie Barańczaka nie zachowuje
ilości sylab w wersie i ma trochę innych mankamentów,
ale najważniejsze, że w ogóle jest. Dziękuję, że
miałaś ochotę i czas mi tak obszernie odpowiedzieć.
Wymiana poglądów z Tobą wydaje mi się bardzo ciekawa -
dla mnie na pewno taka jest (jestem inżynierem, a
poezja to "jedynie" moje hobby). Dziękuję i
pozdrawiam.
CD. @ Halina53: Po drugie, miłość można „uwiecznić”, w
słoiku, amuletów czy diamanie - forma jej
uwiecznienia/zatrzymania jest zupełnie nieistotna.
Jakoś Halinko tym razem nie odbierasz metafor
metafizycznie jako przenośnie - tylko literalnie,
czyli dosłownie. Dziękuję za twoją opinię, refleksje i
lekturę. Sedeczności.☀️
@ Halina 53: W tym przypadku, abstrahując od mojego
tekstu, jestem innego zdania.
1.Kondycja (fizyczna) kręgosłupa nie ma żadnych
konotacji z miłością
@ Babciu Teresko przykro mi, że nie rozumiesz - nie
piszesz czego nie rozumiesz, więc trudno mi się
ustosunkować. Niemniej dziękuję za czytanie i
zostawiony ślad. Pozdrawiam. ☀️
Ewo cieszy mnie ten fakt. Dziękuję serdecznie...☀️
@ Januszu Krzysztofie zapodanym niżej przykładem
poruszasz zupełnie inną kwestię, niż tą, o jakiej
dyskutowaliśmy, gdzie stwierdziłeś, że współczesną
lirykę awangardową, czy eksperymentalną nie
postrzegasz jako poezję. Przekłady literackie, w tym
zagadnienie „przetłumaczalności“ utworów lirycznych
lub wysoko artystycznej prozy również — jest sztuką
wyboru i kompromisu, głównie z sobą samym. Wbrew
pozorom jest to sztuka, która wymaga nie tylko
olbrzymiego talentu pisarskiego i nie mówię tu o samej
pracy translatorskiej! Tłumaczenie każdego wybitnego
utworu zanurzonego w innej kulturze narodowej,
odwołującego się do kulturowych kodów jako narzędzi
komunikacji odbiorców należących do którejś z
konkretnych społeczności, stanowi zadanie niezmiernie
ambitne – dlatego można wręcz zastanawiać się, czy
jest ono wykonalne. Jeżeli zważymy, że różnice
kulturowe są ogólnie uważane za jedną z przyczyn
nieprzekładalności. Dlatego każdy, kto się bierze za
przekłady, rezygnując z nasycenia utworów specyficznie
polskimi odniesieniami kulturowymi, ten może swoją
duszę polecić chyba tylko opiece Syzyfa.
Co do R. Frosta, otrzymał nagrodę Pulitzer i należy
niezaprzeczalnie do wybitnych amerykańskich poetów,
ale najwybitniejszym poetą anglojęzycznym moim zdaniem
nie jest! Widzę, że przytoczony przeze mnie utwór
poezji współczesnej nie jest ci bliżej znany, bo nie
odpowiedziałeś na moje pytanie. Zadam je wobec tego
ponownie i do niego dodatkowo jeszcze te: Faktem
niepodważalny, liryka jest niewątpliwie jednym z
najtrudniejszych do tłumaczenia typem tekstów. Co
niezaprzeczalnie wynika z konieczności poprawnego
zinterpretowania w języku docelowym zarówno formy, jak
i treści. Zajmowałeś/zajmujesz się przekładem
poezji??? Pozdrawiam.
Nie rozumiem ale może nie o zrozumienie tu chodzi?
coraz bardziej lubię Ciebie czytać
Dla mnie Twój przekaz skłania czytelnika do refleksji
nad wartościami i potrzebami życia.
Pozdrawiam Oso:)
Marek
Gdzieś w środku zgubiłem jedno słowo (miało być "moim
zdaniem").
Ossa.
To weźmy proszę poemat Roberta Frosta "The death of
the hired man" (St. Barańczak dość nieudolnie
przetłumaczył całość nadając tytuł "Śmierć najmity").
Czytam oryginał i porównuję (10 lub 12 sylab w wersie)
z tłumaczeniem (prawie wszędzie 13 sylab). Nigdzie nie
ma rymów (za wyjątkiem powtórzeń typu "him - him",
"pay - pay"), środków poetyckich typu epitet lub
porównanie jak na lekarstwo. Moim żadna poezja, lecz
proza przekształcona w "poemat" z 10-sylabowym wersem,
niczego do poezji nie wnosząca. Nie muszę Ci zapewne
przypominać, że R. Frost jest uznawany za postać
wybitną w poezji anglojęzycznej, a ów "poemat" uważany
za dzieło (prawie) przełomowe. A moim zdaniem jest to
takie małe oszustwo; kompletnie nie wytrzymuje
porównania do poematów na przykład Mickiewicza czy
Słowackiego, nie mówiąc o Homerze. Pozdrawiam.
P.S. Dziękuję za ciekawy komentarz pod moją "ironią".
Póki miłość trwa, to i kręgosłup w odpowiedniej
kondycji...jej nie da się w słoiku zatrzymać, ma swój
porządek i upodobania...miłego dnia
Dokładnie Norbercie... :)
Koniecznie trzeba być autentycznym w tym, co się robi.
Dziękuję za czytanie, za przychylne słowa i za to, żeś
mnie nimi obdarował ... ☀️
Dla mnie bardzo ciekawy, fajny wiersz.
Taki jak chciałaś, napisałaś.
Ode mnie pochwałę i głos otrzymałaś.
Pozdrawiam. Miłej nocy :)