Niechciana cnota /bajka/
/jest to cnota nad cnotami, co możemy róbmy sami/
Pewna dziewczyna cnotę zgubić chciała,
O swym problemie chłopcu powiedziała.
Chłopiec się zgodził, wielce
zaszczycony.
Nie mógł odmówić, przyszłej narzeczonej.
Już przy rozmowie chłopak ogniem płonie,
Dziewczę pąsowe, splatają się dłonie.
Błyszczące oczy, jak gwiazdy na niebie,
W tej jednej chwili pożarliby siebie.
Chłopak w konkretach, coś nie radził
sobie,
Dziewczyna rzekła: pozwól, ja to
zrobię...
Kiedy po wszystkim, już do domu bieży,
chłopak się odzywa: buziak się należy?!
Nic się nie należy, choć fantów jest
gama.
mam wszystko za darmo, bo zrobiłam sama!
Komentarze (24)
Piękna puenta . Wrobelku zaciekawiło mnie czy
twoje korzenie sięgają Ukrainy ...Pozdrawiam ta
joj....
Zrobiło się bardzo wesoło:) a od rana miałam zły
nastrój... Teraz mi o wiele lepiej:) pozdrawiam
serdecznie:)
Bardzo mnie rozbawiłeś, a dziś mi to było szczególnie
potrzebne. :)
W dobry humor wprawił mnieTwój wiersz i dostałam co
chciałam - uśmiech za darmo;) dziękuję:))
Ho, ho, ho... widzę, że reklamy robią swoje ;-) bardzo
fajna humoreska :-)
z humorem;) pozdrawiam
hahaha no to humor mam na cały dzień :)
Przeciekawe.
Przypominają mi się fraszki Sztaudyngera (a propo's
Sztaudyngera - to napisał on kiedyś: "Miły czytelniku,
upraszam cię wielce,
Nie pij fraszek haustem - sącz je po kropelce."
Kiedy ona ma ochotę stracić cnotę, to znaczy, że
chłopak (zwykle wolnością) płaci za robotę. Samemu?
Nie każdy lub nie zawsze ma się ochotę na samodzielną
ręczną robotę. Pozdro...