Niedziela.
Otwieram oczy z rana i patrzę w okno.. Na śniadanie pogryzam banana , gdy chodniki mokną.. Krople stukają w blaszane parapety zlatując po szybach w dół powoli.. Słońca nie ujrzę dzisiaj niestety , bo niebo ma odcień ciemnych Holi.. Bez uśmiechu na twarzy , parzę sobie kubek kawy z odrobiną mleka.. Myślę czy coś się ciekawego zdarzy , gdy świt już powoli ucieka.. Nie planuje tej niedzieli , bo mam dość przykrości w duchu.. Więc nie chowam mej pościeli słysząc resztki snów w mym uchu.. Spalony papieros tłumi nerwy z wczorajszej soboty.. Dopijam kawę jednym łykiem i czekam cierpliwie lepszej pogody.
Komentarze (11)
skoro Polacy byli bez formy w skokach, jak zauwazył
słusznie kolega poniżej, to ten tekst w takim samym
stylu.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pozytywne komentarze
i także pozdrawiam ciepło i serdecznie :-)
Śliczny wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Życzę pogody :)
Pozdrawiam
Niedzielna melancholia.
Pozdrawiam.
idzie ocieplenie, chowaj bety
Pozdrawiam serdecznie
wypada tylko cieszyć się wolnym dniem -ładnie opisany
poranek :)
pozdrawiam
zostaje jeszcze telewizją (Polacy bez formy w skokach)
i Bej.
miłego bejowania :)
Ciekawie o niedzieli :)
Wiersz mi się podoba.
A co zrobisz, jak pogoda się nie poprawi?
Pozdrawiam serdecznie.
Podpatrzyłeś..miałam tak samo tylko bez
papierosa..Pozdrawiam..a niedziela się wlecze do
końca..
mocne słowa pozdrawiam