Niedzielny poranek
Grudniowy niedzielny poranek
rozpaliłam ogień w kuchennym piecu,
usiadłam przy stoliku
spojrzałam w okno
nie widzę nic.
Nic,oprócz tego
co artysta,malarz mróz
całą noc malował.
Szyba zamieniła się w taflę kryształu
z wygrawerowanymi
soplami,gwiazdami,
liśćmi paproci.
Ogień w piecu ogrzewa powietrze
jest coraz cieplej.
Patrzę jak wielkie dzieła
powoli zanikają,
topniejąc zamieniają się
w kropelki wody.
Ciepło,coraz to cieplej
w mojej kuchni,
już widzę przez szyby
błękit nieba
i odbijające
się w śniegu promienie słońca.
Zapatrzenie przerywa odgłos
gwiżdżącego czajnika.
Kuchnię napełnia
aromat pachnącej kawy,
siadam tuż obok pieca,
biorę do ręki kubek,
i to jest najbardziej wyczekiwana
chwila.
Jednak dzisiaj
została zakłócona
Wykipiało Mleko.
Komentarze (7)
Pomysłowy wiersz,cieplutko pozdrawiam
Klimat ciepły, jak to mleczko, które uciekło :)))
Pozdrawiam grudniowo:)
Przeczytałam z przyjemnością. Cieplutko pozdrawiam, a
co tam, że "Wykipiało Mleko. "
Nic to,że mleko wyskoczyło z garnka,nie mogło zepsuć
piękna poranka:)
nic -to mleko -poranek był piękny - jak twój wiersz
;-)
pozdrawiam.
Dzień się zaczyna zwyczajnie raczej,
a dla każdego inaczej!
Pozdrawiam!
:-) piekny poranek, nawet to mleko nie mogło zakłócić
jego magii :-)