Nienawidzę
Nienawidzę cię smutku
kapiący jak woda
z niedokręconego kranu
Nienawidzę cię nadziejo
zgubiona jak echo
co uciekło z lasu w pole
Nienawidzę cię tęsknoto
budząca się co rano
gdy świat do życia staje
Nienawidzę cię bólu
tętniący rytmicznie w żyłach
co mnie wypełniasz całą
Komentarze (3)
mnie anafory nie przeszkadzają
ciekawe przemyślenia
Gdyby chociaż ze dwa razy pominąć słowo nienawidzę,
nie byłoby ono takie natrętne i wciąż to samo
znaczące. A echo powraca, a nie ucieka. Ale wiersz,
może byc powodem do zadowolenia.