Niespełniona miłość rodzicielska...
Dla wszystkich dzieci, którym brakuje "domowego ciepła"...
Wtedy się to stało,
Kiedy mocno padało.
Ojciec przyszedł pijany,
I cały poobijany.
A matka siedziała u ciotki,
I roznosiła plotki.
Alkohol popijała,
Ponieważ ciotka impreze miała.
Dziecko się w swoim pokoiku zabawką
bawiło,
I tylko sie o swoje zdrowie martwiło.
Pijanego ojca się bał,
Ponieważ nie raz po pijanemu matce
przylał.
Gdy zabrakło już w lodówce jedzenia,
Ani w chlebaku nie było już chleba.
Ojciec się wkurzył,
I wszystkie meble przez okno wykurzył.
Sąsiadka wytrzymać nie mogłą,
i po policję zadzwonić się wzmogła.
Policja przyjechała,
I dziecko zabrała.
A rodziców surowo ukarała,
I dziecko im zabrała.
Ono myślało,
że tam będzie lepiej miało.
Myliło się jednak mocno,
Bo tam było samotno...
Niby spotkał nowych kolegów,
Co z tego?? huliganów... złodziejów...
Rodzice już alkoholu do ust nie wzięli,
Ponieważ odzyskać dziecko chceli.
Matka poczuła się jak odepchnięta,
Ponieważ sprawa już była zamknięta.
Niestety sąd za wygraną nie dał,
I dziecko do domu dziecka tak jakby
"sprzedał"
Dziecko, swój nowy dom bardziej
zaludniło,
Ale, niestety już nie było mu miło.
A dziecko w dziecka domu,
Siedziało wśród nieba gromu.
Ponieważ zabrali mu ojca i matke,
Oraz jego ulubioną zabawkę.
Wspomniało swe jedenaste urodziny,
Jak dostał prezent od dziewczyny.
To było serce, które go otaczało,
I czego matce i ojcu brakowało.
Morał jest z tego taki,
ŻEBY DBAĆ O SWOJE DZIECIAKI.
I żeby nie brać do ust nic takiego,
Co by było dla życie
"niebezpiecznego"...
... i żeby ułożylo Wam się NAJ! NAJ! NAJ! Pozdro ALL ! ! !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.