Nieszczęśliwie szczęśliwa
Tak, to ona, siedzi na krawężniku,
niedużo wyżej od ulicy, nie opodal
kosza, tuż koło latarni co pieniędzmi
rozświetla brukowany chodnik...
Jak na pokazie mody, w światłach
i krótkich życiu fleszach chodzi
po białej linii życia swojego,
dzięki tacie i mamie, co jej
skąpe ubranie zafundowali...
Tak, to ona, modelka roku wspaniała,
żyletkę naostrzoną w nagrodę dostała.
Tylko popatrzcie jak nieprzytomna
uśmiecha się ładnie, a powiadają,
że samych pechowców do nieba
zabierają...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.