Nietypowy Pub
Leci Anioł nad głowami,
z wielkim worem brudnych dusz.
To nie wróży nam zbyt dobrze,
bo nasz koniec jest tuż tuż...
I nie ważne czy kochałeś,
czy zabiłeś czy sprzedałeś.
Choćbyś był za życia bogiem
na nagrobku siądzie kurz...
Pozytywnie jest umierać,
kiedy wiesz, że Cię zabierze,
nie do wora lecz pod skrzydło,
by popatrzeć jeszcze raz...
Nie to nie jest tak, że chciałbym,
przeciaż już nie musze chcieć.
Biegłem - stoje,
Zyłem - gnije...
Może chciałbym jeszcze biec...
Mówisz może będzie lepiej
zatrzeć ślady, zrobic miejsce,
komuś kto ma jakiś plan.
Mówisz Anioł zacny wielce...
Tylko czemu wciąz w to wątpie??
Nie zrobiłem nic dobrego,
nie mam czym zapłacić Bogu...
Święty Piotr mnie nie przepuści,
trzeba będzie inną drogą...
Na południe od bram Nieba
jest podobno dobry Pub.
Tam wypije com naważył,
tam poczekam z tysiąc lat...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.