Niewysłany list.
Chcę wyznać myśli schowane głęboko niczym ostatnie, szczęśliwe grosze.
Niosłam w darze swe serce
ubrane w laur, nic więcej.
rękoma machnąłeś
nie bacząc na nie,
czułe słowa odgoniłeś niczym
muchy, nie dając nadziei ni otuchy.
Nie miałeś ochoty przystanąć
wsłuchać się w swoje serce, może ono
chciałoby coś więcej.
Oprócz goryczy, blizn pozarastanych,
zgryzoty i żalu.
Nie dałeś zasiać ziarna,,,
Z majem pąki się otwierają, może
w twym sercu rozkwitł by kwiat miłości
dodał wiary, nadziei na lepsze,
zagłuszył chwasty i całą resztę.
Ja oddałabym w zamian wszystkie
poranki swój oddech, myśli, marzenia,
otuliłabym Cię szalem z dobroci utkanym,
nie pozwoliłeś bym była,
zdeptałeś i przyjaźń.
Chciałabym abyś wiedział że jeszcze
kocham,że marzę, skulona samotna.
ps. Los zadrwił ze mnie po raz wtóry nie
będę
już szukać miłości.
Poczekam na drugie życie, na drugie
wcielenie
może wtedy ktoś spojrzy na mnie łaskawszym
okiem
Dostrzeże to, czego tu na tym świecie nikt
nie widzi.
I obdarzy mnie tym czego tak pragnę.
miłości.
Tego wszystkiego Ci już nie powiem
me myśli zostaną li tylko w marzeniach.
adresat - kosz ,,,
Komentarze (5)
świetny wiersz i nie wrzucaj go do kosza nie warto :)
pozdrawiam
Jeśli list był skierowany do konkretnej osoby, to
myślę, że lepiej go wysłać. Nie warto po latach
zadręczać się pytaniami, co bybyło, gdyby... ?
Pozdrawiam:)
jeszcze przemyśl, że to do kosza, bo warto wysłać,
ukłony :)
smutny to list...ale myślę że podmiot liryczny został
wymyślony dla potrzeb czytelnika,, ,,,jak ja to
robię...
szkoda że adresatem jest kosz , pozdrawiam