nieznajoma
dla tych. który kochają poezję A.Błoka
Tramwaje dzwoniły jak na konanie
i rozlegał się ulicy mosiądz.
Spotykałem cię, gdy biegłaś,
niespodzianie,
wiatyk dłoni ostrożnie niosąc.
Czekały szorstkich ulic wargi
na chleb ostatni twojego ciała
i pod ciężkim umierania garbem
schylonego mnie pospiesznie omijałaś.
Pięknem twoim kamieniowany
jeszcze drżę boleśnie, do dzisiaj
gdy podobne do tamtych, za oknami
kroki czyjeś niespodzianie usłyszę.
O, wejdź, wejdź w moje progi
Choć nie jestem ciebie godzien, Pani.
W małej dłoni odważ surowo
najcelniejszy - ostatni kamień.
dla tych wszystkich kobiet, które mnie tak pięknie ukamieniowały
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.