Niezwykłe czasy
Tak wiele rzeczy dzieje się beze mnie.
Czasem przymykam oko.
Może Jezus coś z tego przygarnie.
Garści na płatki kwiatów,
a pełne trosk,
lęk powinien być pod Jego stopami.
I noc - na zdejmowanie ciężarów.
To niebywałe z ilu moich ramion.
Ucieczki z ciemności w sen
okrzyknęłabym zwycięstwem.
Najlepszy, kiedyś kończył się plażą.
W przyjemnym szumie,
z głaszczącymi falami
wymarzone palmy wyrastały z rzęs,
mleko kokosowe kapało do ust,
lazurowe niebo okrywało nagość.
I to wszystko na zwykłej
kanapie.
Komentarze (19)
Wiersz prowokuje do refleksji, do marzeń. Pozdrawiam
serdecznie z podobaniem:)
śliczne sny o plaży, kokosowych owocach. Ja byłam dwa
razy na tych wspaniałych plażach. Ostatnio pandemia mi
przeszkodziła. Dwanaście osób z mojej rodziny tam tam
mieliśmy zagościć. Serdecznie pozdrawiam Marcepanko.
Piękny wiersz, ja też o plaży z palma kokosową mogę
teraz tylko pomarzyć we śnie, ale kiedyś w realu też
miałam ją pod stopami, a tego nikt mi nie zabierze,
wiersz oczywiście mówi o ważniejszych sprawach,
tematyka religijna też się w nim pojawia.
Dobrej reszty niedzieli życzę Marcepanko
Piękny refleksyjny wiersz.