Nijakość
Letnim, co czują w sobie słońce.
w błocku
brudno ale ciepło
mokro ale wygodnie
w pewien sposób
zawstydzony plamami
chowam się w kapturze
za jego cieniem
ukrywam moje spojrzenie
myśli pod tęczówkami
judasze
boję się ich
co o mnie powiedzą?
błoto wypływa z moich myśli matowych
nie skrzących się
nie kontrastowych
matowych
nie chcę być letni
ale jestem po części
wyplujesz mnie znowu
w tą brązową maź?
lecz to tylko świat pozorów
sączący się z mej głowy
kołderka bezpieczeństwa
przykrywająca nijakością
trzeba otworzyć szeroko oczy
by wstać i się otrząsnąć
lecz pierw rzecz niemożliwa
iskierkę stworzyć
używając tylko własnych pięści
albo zobaczyć ją w oczach bliźniego
i posłuchać jak zaczyna znów bić serce
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.