Nirvana
Zatapiam się w nicość
Biczowany
Falami białych puchów
W gardle bulgocze mi spokój
Wżera się w płuca podstępem ocean
Czerwone mięso drga
Żałosna świadomość przegrywa ze snem
Oddaję się ciemnościom
Choć mój jasny wróg
Wciąż wzywa do pojedynku
Duch z ciałem tworzą jedność
Stopione w martwy kokon
Gardzą umysłem
A córy Demonie
Ogłuszone
O Morfeuszu!
Utul mnie jak dziecię
Wyklęte przez matkę
Napaw „zdrojem niepomnym”
A gdy odejdę do świata goryczy
W Nirvany przepaść rzuć mnie na nowo
Komentarze (2)
Dziękuję:) Zapraszam do lektury kolejnych wierszy:)
fajne. pozdrawiam