Noc
Siedzisz tam sama
W kącie
i czekasz aż nastanie dzień
By móc zobaczyć swoich
Przyjaciół,
Rodziców
I najbliższych.
A noc ciągnie się nieubłaganie
Liczysz godziny
A one powoli przesuwają się
Aby jak najdłużej trwała noc...
Nie możesz znieść tej okrutnej
samotności
A na to nic nie możesz poradzić
Zegar tyka
A ty chciałabyś chociaż się przejść
I popatrzeć na wszystkich
Jak spokojnie utuleni są snem...
Lecz coś ci nie pozwala
To blokada na nodze
Której nie możesz złamać
Czekasz aż wreszcie nastanie dzień
A kiedy wreszcie ktoś przyjdzie
I utuli cię i ucałuje
Dzień szybko się kończy i znów nastaje
ta nie przezwyciężona noc
Na którą wcale nie czekasz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.