Nocne zawirowania
na kołdrze zostawiony ślad
niedawnych wzlotów
poduszka ciepła jeszcze
od parujących westchnień
ładnie wygięta
pod ciężarem spoconej głowy
bezwstydne szepty uwięzione
w czterech ścianach
echem powracają
do wciąż oszołomionej świadomości
...
ciężko jest
strzepnąć z rzęs pozostałości
błogiego odrętwienia
niecierpliwy poranek
wdziera się boleśnie
pod powiekę
w niemym proteście
nie otwieram oczu
chcąc raz jeszcze poczuć
wibrującą namiętność
jeszcze wciąż karmić się
ciepłem wyśnionego pragnienia
bezradna wtulam twarz w poduszkę
tą samą co w śnie
posłusznie się gięła
z żalem witam dzień
Komentarze (1)
Nastrój po-stosunkowy (?) ujęty w poetycki sposób, a
to jest bardzo trudne jeśli człowiek nie chce się
ocierac o kicz:) świetnie:)