Noooo... (fraszka)
Mój mąż ma na imię Grzechu
i nie pojmuje grzechu
zaniedbania
Raz mówię do niego
że przypomina mi takiego
Mariana
Wiem że nadstawił uszu
jednak bez animuszu
ale słucha
No i cedziłam też makaron
patrząc na jego szron
on jak na ducha
- „Marian czy mnie jeszcze
kochasz?”
- „Noooo…” i dał buziaka
w podskokach,
a cieszył się jak
dzieckoooo.
- w kontekście "Marian i Hela" kabaretu Koń Polski...
Komentarze (14)
fajny wiersz. Czyta się go lekko rytmicznie.Napisany
z dużą dawką humoru.forma wiersza dobra.
KAPITALNE!!!!!! rozbawiłaś mnie o 3.07 !!! noc
spędzam z uśmiechem - pozdrawiam!
Uśmiałam się. Trafnie podglądnęłaś Tę parkę.
No gdybym wiedziała wcześniej to na pewno za Grzechem
bym się rozejrzała, dzięki za promyk słońca w ten
pochmurny dzień:)
a ostatni wers:
od ucha do ucha:))
świetnie tylko właśnie na koniec zgubiłas gdzieś rym
tak ważny w owej formie
Koń Polski by sie uśmiał:)
Świetna fraszka, a Grzechu wart grzechu.Z humorem
napisana, rymowana.
Ciekawy wiersz z poczuciem humoru, a i naukę można
wyciągnąć.
Brawo za fraszkę i tylko końcówka trochę do poprawki,
bo rym zwiał ze śmiechu. Też się uśmiałem...
dobre, pomysłowo i z humorem... uśmiech na twarzy
jest, więc fraszka udana :)
Ach te kobietki-figle w głowie,ale Grzechu jeszcze coś
wymyśli i się odegra.Ładna
Nooo-fraszka..no,,powodzenia
Tak się zastanawiam czy ja jestem ten Grzechu czy ten
Marian a żona... cedzi makaron... oj niedobrze... może
nie przeczyta albo co? Brawo, uśmiech po południu.
wiersz choć krótki ale ma to coś w sobie ,pięknie
ujęłaś brawo
Och, przewrotna kobieto, uśmiech wywołujesz na
twarzy. Zgrabnie Ci to wychodzi, to sztuka tak pisać.
Za to mój mąż to Marian - ale on nie z tych,
całe szczęście - uśmiałam się - fraszka super i treść
i froma.