Nowe okno
Świt zmarznięty, choć wcześniej dzień
wstaje,
ptak o brzasku się zaniósł szczebiotem,
chłodnych ranków niemrawy trwa balet;
luty jeszcze ma szarą kapotę.
W starych liściach usnęły mi wiersze,
miłość frazą zakwilić nie zdoła.
Wiatr powtarza zimowy wciąż refren,
barwne myśli zgubiły się wczoraj.
Nie dowierzam gawronom i srokom;
przybądź marcu, nie pozwól mi skostnieć.
Zakończ szarość i otwórz szeroko
nowe okno – z widokiem na wiosnę.
Komentarze (48)
Ładnie. Podoba mi się ten "luty w szarej kapocie".
Miłego wieczoru.
Dziękuję Zosieńko...
Pozdrawiam Cię najserdeczniej :)
Piękna melancholia, Ewo.
Miło poczytać :)