Nuda veritas
Nie było nic, oprócz paru urwanych nut,
oprócz paru nierozwiązanych akordów. Nie
było niczego oprócz paru uśmiechów, oprócz
paru żartów. Nie było niczego oprócz
powyginanych parasolów, oprócz
niesłyszalnych szeptów. Nic nie było, nawet
chwili. Nie było nawet sekundy, nawet
pełnego wspomnienia. Nie było ciepła
ramion, nie było siły uczucia. Nie było
niczego. Dlaczego więc nuty nadal brzmią,
akordy nadal szukają rozwiązania, śmiech
nadal rozbrzmiewa w uszach, deszcz nadal
pada, szeptów nadal nie można usłyszeć? Ile
to trwa? 20 lat? A nie widziałam Cię często
- pamiętam tylko mgliste odbicia w
lustrach, tylko nierozwiązane płacze,
brzmiące krzyki. Częściej stałam przy
oknie, wypatrywałam Twoich powrotów,
liczyłam krople spływające na szybie...
Nie.. To nie była szyba. To było lustro. I
nie - nie liczyłam kropel, bo to były łzy..
Czy ty istniejesz? Wstaję zawsze przy
Tobie, jadę tramwajem z Tobą, cienie dziele
z Tobą, kryję się przed światłem z Tobą,
idę spać zawsze z Tobą.. Nie - nigdy Cię
nie zdradziłam. Raz (no parę razy) tylko
przespałam się z NIĄ - znasz ją. To Twoja
przyjaciółka - Bezradność. Ale nie martw
się, nie jest dobrą kochanką. Brak w Niej
Namiętności. Ale jak odnaleźć Namiętność w
Bezradności? Myślę, że nie przyszła, bo nie
miała czasu. Zrobiłam to kiedy zamknęłaś
oczy, czasem zamykasz je na więcej niż
sekundę - wtedy znikasz, a ja nie wiem
gdzie idziesz. Po prostu Cię nie ma, czuję
się samotna. A Ona (pisałam wyżej kto..)
przychodzi z winem, włącza Turnaua i po
prostu wlepia we mnie swój wzrok. Bez
Ciebie jestem przezroczysta (Nawet światło
przechodzi przeze mnie.. Ale tylko
przechodzi, nie zostaje. Jestem
"przystankiem na żądanie", ale nikt nie
wciska przycisku "stop"). Wlepia we mnie
swój wzrok pełen pożądania, nie potrafię
się jej oprzeć. I to po prostu się staje -
śpię z Bezradnością. Czasem nie zostaje na
noc - wiem, że nie jestem jedyna, przecież
chodzi nam tylko o moment. Czasem kładzie
się spać ze mną, ale nigdy nie je śniadania
rano. Zawsze odchodzi, kiedy ja jestem pod
prysznicem. Wtedy wracasz, ale nie
spotykasz jej po drodze. Zawsze Cie omija -
nie chce, żebyś była na nią zła. Wie, że to
zdrada.
Często sprawdzasz mój telefon, smsy, maile,
wiadomości. Dziwisz się czemu nie ma
żadnych nowych powiadomień. Kochanie..
Musze je usuwać. Byłabyś zła, gdybyś
zobaczyła, że piszę z Nim. Raz na jakiś
czas napisze do mnie, zapyta się co się
dzieje, czemu tak dawno mnie nie widział,
czy wszystko w porządku. Nienawidzisz go..
Jest Twoim wrogiem. Pamiętasz kiedy go
poznałyśmy? 7 lat temu. Teraz nie utrzymuję
z nim żadnego kontaktu - to był toksyczny
związek. Odwracał mnie od najbliższych,
chciał, żebym była tylko Jego. Ale ja nie
mogłam tak dłużej. Czułam się źle, że nie
wiesz wszystkiego. Znasz Go.. To Kłamstwo.
Wiem - nie powinnam Aniele. Ale był taki
miły, taki przystojny... Czas działał na
jego niekorzyść. Kiedy stał się brzydki,
zobaczyłam Jego prawdziwe oblicze, nie ma
pięnego charakteru. Nie ma w sobie nic
pięknego.
Ona już nie przychodzi. Musiałam zerwać z
Nią jakikolwiek kontakt, nie odpisywałam
jej, nie spotykałam się z Nią. Śmierci nie
ma w moim życiu. Spokojnie Aniele. Ona
odeszła. Znalazła sobie kogoś innego.
Ostatnio widziałam Ją ze swoim wybrankiem.
Nie rozumiałam tylko, dlaczego wszyscy byli
ubrani na czarno. Przecież poznawała Jego
rodziców.
Dlaczego piszę Ci to wszystko? Aniele...
Nie potrafię tak dłużej. To mój ostatni
list. Ostatnie słowa ode mnie. Taka
sytuacja już nigdy się nie powtórzy.
Poznałam kogoś i czuję, że między nami nie
było iskry. Z nią będę szczęśliwa. To
Rzeczywistość.. Pamiętasz? Poznałaś mnie z
nią parę lat temu, wtedy kiedy wszystko
zaczęło przybierać zły obrót. My nie
potrafiłyśmy się dogadać, nie potrafiłyśmy
przeżyć żadnego dnia bez kłótni. I ona
zaprosiła mnie do znajomych.
Zaakceptowałam. Zaczęła mnie zaczepiać,
potem napisała. Spotkałam się z nią i z jej
przyjaciółką - Prawdą. Nie wiem ile
wypiłyśmy, ale przełykałam każdy cierpki
łyk (nie pamiętam jak ta wódka się
nazywała... "Realność"? "Szary świat"?
Zabraniałaś mi jej pić.. Mówiłaś, że jest
nielegalna...) i zapominałam o Tobie..
Zapominałam o naszym uczuciu, a przecież
wiesz.. Jeśli raz zwątpisz to odejdź..
Piszę do Ciebie, żeby się z Tobą pożegnać.
Na zawsze zapamiętam Twoje imię "Nadzieja",
ale od dzisiaj nie będzie już więcej słowa
"my". Nadziejo.. Zakochani rozstają się i
nie spotkają więcej - tak kończą się
historie miłosne. Najdroższa, będzie mi
Ciebie brakowało. Moje oczy płaczą.
Wszystko we mnie płonie. Nigdy więcej się
już nie zobaczymy; tak bardzo będzie mi
Ciebie brakowało. Powtarzam sobie, że Ty i
ja to był tylko sen, mara i że czas już się
obudzić. Będzie mi Ciebie brakowało przez
całe życie to i tamte. Żegnaj. Kocham Cię
tak, jak nigdy nikogo kochać już nie będę.
Komentarze (6)
Vajola,
proza...nadzieja z Nadzieją i my...dobrze się czyta...
i zapraszam do moich życzeń Pozdrawiam serdecznie
Całkiem niezła proza:)
Dziękuję za miłe słowa. I ja pozdrawiam!
jest w tym cos fajnego , lekkosc piora , i cos
jeszcze tak , plynnosc ... pzdrawiam goraco
Dziękuję bardzo. I ja życzę wszystkiego jak
najlepszego. Pozdrawiam
Pieknie i smutno bardzo prawdziwie wesolych swat duzo
zdrowia przytulam pozdrawiam