O, Bodzie...na!
To Imieninowy tekst dla Bomiś. Proszę nie głosować, za to życzenia dla Jeża, przyjmowane są bez ograniczeń:) Za każdą dobrą myśl, w stronę Bodzienki - z góry dziękuję:):*
"Podejdź do tej płotoszybki, jako i ja
podchodzę" i posłuchaj, Bodzienka - "to dla
Ciebie gra, moje radio...":)
https://www.youtube.com/watch?v=XwoK0u52Tw4
Dwie szafy przetrząsnęłam, ale w końcu
znalazłam. Dla Jeża niebieska, dla mnie
czerwona, "lambadka":)
Wyskakuj z rurek, Krajanko...bo dzisiaj -
/Jak tęczowe ćmy zatańczymy, póki szklana
góra lśni. Co tam smoki, co tam kryształowe
łzy? Damy sobie radę, ja i ty. Pamiętaj,
gdy mi rękę dasz, popłyniemy razem tam,
gdzie oczy gwiazd, przez bajkowe niebo,
przez bajkowy las. Gdy mi tylko rękę
dasz./*
*Gabrysia Owsiak i Maria Sadowska
"Koronkowa lambada"
Mogłabym napisać inny tekst, taki normalny,
z najprawdziwszymi Imieninowymi
życzeniami... mogłabym, ale wiem, że
zrozumiesz, czemu wkleiłam coś - takiego,
jak to. Obie czysto odbieramy kanał z
telewizjonerką i mamy tendencje do
faworyzowania tej częstotliwości, która
biegnie pod włos i pod górkę, głośno
domagając się satysfakcji;)
Dlatego mamy tyle rękawic, tkwiących u
podłoża... [ kłania się - paradoks szeroko
otwartych oczu, wiesz...;) ]
"Pod włos" - można, albo krótko, albo
nienormalnie.
Od razu wiadomo, która z nas, jest -
która;)
Zamiast - "Wszystkiego Najlepszego,
zdrowia, szczęścia, powodzenia...itd..."
będą fragmenty tekstów, których jeszcze nie
czytałaś. Każdy z nich w pewien sposób
nawiązuje - do czegoś tam, z mojej tzw.
tfu!rczości:) Kurczę!
Bodzienka, ja się chyba zacznę
"po(d)pisywać" szerzej, tym zdaniem;)
Później Cię Imieninowo uściskam i
nieregulaminowo pozdrowię. Teraz tańczymy
lambadkę, a lektor frubelek - poczyta...
***************************************
- Poniedziałek -
Posprzątałam wszystko, oprócz mechanizmu
robienia śniadań. Zostawia mnóstwo odcisków
palców. Twoje, jeszcze zbyt mocno mącą
świadomość. Gdzieś w drodze, od łóżka do
stołu, plany mieliśmy zupełnie inne.
Miejsce na uczucia wyglądało normalnie, a
wyjątkowe chwile, chroniły powierzane im
tajemnice. Pachniało domem.
Zbyt pewni siebie, wzięliśmy udział w
zabawie - "przybliżam cię, oddalam cię"...
i wszystko zaczęło się rwać... anioł
odwracał się do ściany i regularnie
zlizywał z niej DNA milczenia.
Zniknęliśmy ze wspólnego okna. Jeszcze
przez jakiś czas, głaszcząc twoje ramię,
prosiłam o słowa. Gdy przemokła poduszka,
zamknęłam anielskość w wyobraźni,
istniejesz tylko tam.
W realu nikt już nie nosi aureoli. Mimo
starań, nie umiem zapomnieć jak potrafi
boleć cisza.
- Wtorek -
Dzwonek do drzwi. Otwieram ... zasmarkany
gość zadaje pytanie (wielokrotnie już
przeze mnie słyszane i za każdym razem
kojarzące się z jakąś "awarią").
"Przepraszam, czy tu płaczą?"
/Bo jeśli jeszcze nie, to zacznę pierwsza,
ale najpierw poproszę - kaczoreksa"./
(kaczoreks - jedna z odmian buziaka na
powitanie/pożegnanie/przeprosiny/i "takie
tam", jego geneza utonęła gdzieś w mrokach
niepamięci - ale sam kaczoreks - wiecznie
żywy i przechowywany w rodzinnych
tradycjach)
W roli pytającego, gościnnie wystąpiła
Zuzka. Moja chrzestna córka. Nie łączą nas
żadne więzy krwi, ale jej podobieństwo do
mnie, pozwala wierzyć ...w cuda?!
Awaria dotyczy klimatów miłosnych i
zuzkowego Księciunia. Sprawa jest
delikatna, bo zawiera w sobie - dramatyczny
udział osoby Trzeciej.
A było to mniej więcej tak : [...]
.............mówi się, mówi się, mówi
się... a łez fontanna, albo i dwie.
Ojej:(
Księciunio, zdrajca niedobry! Ta Trzecia
bardzo be! W całej historii tylko jeden
dobry charakter - św. Zuzanna...
Hmm...
Ta wersja się nie przyjęła. Powiedziałam
Małej - Nie ma świętych, Zuzka! Nie ma i
nie było, w naszej rodzinie - jednak możesz
stać się - prawie święta, jeśli teraz
niczym ta oliwa, wypłyniesz na wierzch i
opowiesz - jak było naprawdę!?
W wersji drugiej, poprawionej - Zuzka znowu
człowiek, znaczy zalety ma, ale i wady też,
jak inni:)
I teraz już wiem, że zanim Księciunio
obdarzył zainteresowaniem tę Trzecią -
Zuzka była na spacerze .../no wiesz,
ciociuś, na jednym tylko/,- z Tamtym,
poprzednim Księciuniem...
Szyfrem poszłoby to tak -
"przyganiał kocioł garnkowi" i to wcale nie
temu, co trzeba i nie o umówionej porze.
Przyganiał tak, że garnkowi ponownie wpadła
w oko, zupa z kotła - i zaczęła się
emocjonalna tułaczko-huśtawka, dla
wszystkich zainteresowanych. Przez krótką,
szaloną chwilę - to była cudowna przystań i
jakie wsparcie(?!) dla zupy, dwa wnętrza do
wynajęcia i w każdym słowa o wtulaniu
się... o gorącu i o wrzeniu.
Kocioł, w rewanżu umówił się z tą
Trzecią...niech będzie, że z Miską. Zupa
poszła po rozum do głowy. Bez Księciunia,
co w tej komedii pomyłek, grał rolę kotła -
nie wyobraża sobie życia!
Bo tak naprawdę, to...chlip, chlip... tylko
chciała sprawdzić, czy Księciunio naprawdę
kocha, to znaczy - czy kocioł zazdrosny
będzie - o garnek.
No i kocioł zazdrosny...ale żeby aż tak?
... /no powiedz, ciociu, aż TAK?, żeby
zaraz z tą Miską? właśnie z NIĄ?!/
Krótkie podsumowanie :
małolata -
/Ciociu! Przypomnij sobie - wiadomo, że
Ewka (w tym przypadku Ewka-Miska) to była i
jest - zwyczajna, rajska ciapa!/
ciocia -
/Zuzka! diablico, ty! czerwone światło
widzisz!? zabraniam ci, bawić się rajskimi
słowami i "papugować" niemądre powiedzonka
ciotki-wariatki! Ewka, Ewce nierówna, nie
wszystkie są z tego samego raju,
zrozumiałaś?!/
Małe przeprosiny, w połączeniu z podwójnym
kaczoreksem.
Później deser... ze słowną "wisienką na
torcie", a jakże!
Akurat podniosłam filiżankę z kawą, że nie
wypadła z dłoni, zawdzięczam
szokozdumieniu, które pozwoliło kończynom
natychmiast zastygnąć.
W taki właśnie sposób - chwilowym,
kompletnym bezruchem i zupełną bladością,
zareagowałam na wiadomość, że wkrótce,
zostanę - babcią!
Trzymajcie mnie, garbate aniołki!!!
Kilka, posiwiałych nagle włosów i o
kilkanaście dni życia mniej --- tyle
kosztowało mnie rozwiązanie "zagadki", tak
niespodziewanego powiększenia się
rodziny.
Jestem matką chrzestną. Od drugiego dnia,
Świąt Wielkiej Nocy, będę - matką
chrzestną, matki chrzestnej.
W języku Zuzki - babcią. Prawie, babcią.
Kiedyś zostanę - prawie teściową!
Kurczę! "Prawie - przestało robić
różnicę."
Z miejsca dostałam promocję - na
najbardziej elektryzujące tytuły;)
(Należy mi się też podwyżka, w ilości
otrzymywanych kaczoreksów.)
Przygotowania do Wielkiego Debiutu
Tytularnego... zaczęły się od przypomnienia
piosenki o starym rowerze;))
- Środa -
"O Magdalenooo... Magdalenooo..." ...
/nie waż się, dankaaś!/
/nie ważę/mażę się, Bomiś:))/
- Czwartek -
Od rana przypala się - moja wizja
szczęścia.
A ja co? znowu głupia i spóźniona, płynę
nurtem nieświadomości (strasznie krucho
ostatnio z wymówkami)?. Uzbrojona jedynie w
wyliczankę, czekam aż bluszcz w granicach
rozsądku, weźmie mnie za rękę/nogę/za co
chce... żaden romans nie jest
niemożliwy.
W supermarkecie uśmiechy są dużo tańsze ...
kupiłam kolejnego kaktusa. Siedzę i patrzę
jak się trzęsie. Matko! Kupiłam - drżącego
kaktusa! Jak tu nie dać się zwariować? I
nie myśleć tylko o własnej wygodzie?
- Piątek -
A Awantura jakby na kogoś czekała (się nie
zaczyna dnia od A... na ogół... ale
mieszkam poza ogółem, w Małym Wyjątku.
Dzień zaczynamy od A...).
A więc - A... [...]...
Próbowałam udawać głuchoniemą. Wydało się.
Po kilku minutach.
Dmucham na zimne, ale burza nie mija.
Talerze domagają się krwi...:(
Dlaczego w takiej chwili - nie zadzwoni
telefon, albo ktoś (spoza murów) nie
przyjdzie i nie zapuka do drzwi?
Nie zakładam nogi na nogę, bo już wiem - że
to nie pomoże, tak czy tak X przychyli mi
nieba.
Dostanę je/nim ... centralnie spadnie na
głowę - a wtedy "ziemia zadrży" i "zburzone
zostanie Jerycho"
Długo będziesz tak - siedzieć i nie
okazywać emocji?
Długo. Czas nie stanowi problemu.
Od kiedy?
A... odkąd jestem Winn(a)etou...
i mam fajkę w pokoju, dostępną bez recepty.
Wypalimy?
Kolejny poranek. Wchodzę do kuchni.
A tam - Awantura, jakby na kogoś
czekała...
Zakładam piórop(i)usz na głowę,
truskawkowy raj ginie w nim
bezpowrotnie.
- Sobota -
Jeśli myślisz, Królu Złoty, że marzeń nie
można filetować, to się mylisz... wystarczy
chwila nieuwagi - i już nie masz prawa do
żadnych życzeń. Głos też ci zabrano, a
widokom na przyszłość przytrzaśnięto nos.
Czujesz, że już niczego nie czujesz?
Wniosek?
Zbyt częste otwierane drzwi do własnego
świata, sprawia że bliskość coraz częściej
wychodzi bez pozwolenia. I w końcu -
któregoś dnia gubi się... w niewierze,
beznadziei, braku miłości.
- Niedziela -
Wszystko sprowadza się do rosołu.
A ja szukałam innego ciepła, chciałam się w
kogoś zawinąć, marzyłam żeby przytulił i
szeptał we włosy. Królu mój, Królu Złoty,
czy można się tak zakochać? Zakochać ładnie
i tak bezbłędnie, obłędnie - zapleść dwa
serca, w jednym rytmie, w jednej modlitwie
wiatru? Wystarczy zamknąć oczy, żeby
znaleźć odpowiedź?
Pojechałam do R., posłuchać drzwi, które
skrzypią. To teraz takie niemodne,
nieeleganckie i źle świadczące o
właścicielu - mieć takie drzwi...
głośne.
R. ma i nie obchodzi go, co myślą o tym
inni. Ja też chciałabym mieć... chciałabym
słyszeć, wiedzieć, że przy każdym otwarciu
coś się zmienia, a przynajmniej istnieje
szansa - na zmianę...na przeżywanie zmian,
na odnajdywania się w nowych i na
niepamiętanie o starych - zagubieniach. W
skrzypieniu drzwi... budzi się życie i z
uśmiechem idzie między ludzi.
Lubię tak, czuć, że życie znowu staje się
czymś, co gra jak trzeba.
*****************************************
- Na koniec -
Trochę zapachu życzeń;)
To nie dźwigane bagaże, nas szufladkują,
ale to w jaki sposób je niesiemy, jesteś
jednym z niewielu Ludzików, w których
towarzystwie - mogę swoje "tobołki", nie
tylko odłożyć bez lęku, ale też otworzyć je
i pokazać, co zawierają. Dziękuję Ci,
Bodzienka, za Twoją wyjątkowość. Za to, że
znajdujesz dla mnie miejsce w sercu i czas.
I za to, że udzielasz odpowiedzi, na
najbardziej szalone pytania, jakie przyjdą
mi do głowy;)
"Nie żałuj snów. Pal opium życia i czekaj
na nowe marzenia", - napisała kiedyś Maria
Morska, do M.
Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Dla mnie to bardzo ważne słowa. Dodałabym
-
Wszystko odnajduj w radościach, niczego nie
gub w smutkach. Niech nigdy nie brakuje Ci
ciepła i dobrego humoru. Wiesz, Jeżu, że
bardzo Cię lubię! :*
W prezencie Imieninowym - naostrzę, Twoje
igły, chcesz? :)
Ściskam i pozdrawiam:*
Córeczka
P.S.
Tylko mi się nie upij... tym
Piccolinem:)
"Lambada" się skończyła, nadszedł czas na
spokojniejszą muzę, tak dla odprężenia ...
wsłuchaj się w tekst, Bodzienka...
zrozumiesz;)
Nie znalazłam innego linku, ten jest więc
taki, jaki jest, z małymi "przerywnikami",
ale mówi się trudno... zależało mi, żeby to
było wykonanie P. Anny Sroki. Uwielbiam jej
głos:) Zamykam oczy i coś mi gra na
złączach, jakaś magia (ro)zwojowa ... to
taki trochę niebkowy hymn, wiesz, z tego
niebka, w którym wszystkie żyjątka, nawet
te najbardziej zwariowane - pamiętają o
tym, że szczęśliwym można być tylko tam,
gdzie jest ciepło, czułość, jasność i
troska serdeczna, o to co było, jest i
będzie:)
https://www.youtube.com/watch?v=zwqRjXOXLCs
Komentarze (29)
Faktycznie ciepłe, oryginalne
życzenia i fantastyczna nić przyjaźni, super, że taka
Was łączy:)
Miłego dnia życzę.
dopiero dzisiaj przeczytałam. Jestem pod wrażeniem jak
ciepłe są te życzenia i przyjaźń i poczułam się przez
chwilę jak w "niebku" :) Pozdrawiam Bodzieńkę i
Autorkę :)
Patrz, Adamowo Córeczko - od Bodzienki do Anienki -
dziś kolejne popularne i mi wyjątkowo drogie, bo
córuni mojej imieninki, dziś wszystkie Aneczki
świętują - a z tej okazji chyba natrafiłam na wpis
tutaj i wysłuchałam załączonej muzyki, co wpłynęło jak
balsam na serducho.
Niech żyją Anny! (Sorry Bożenki - Wam też wszystkim
100 lat)
Fajna przyjazn,pozdrawiam serdecznie
Witam Siostrzyczko! przeczytałam Twoje dzieło, któryś
raz z rzędu, niedługo Bozienka będzie obchodziła
kolejne urodzinki!! a tu nic... Ok! poczekamy!
Miłego wieczoru Siostrzyczko:)
Basiu, autorka nigdy nie odzywa się pod swoimi
działami, zauważyłaś? może my to nadrobimy? :)
Masz rację Bomisiu! zamilkło Dziewczę na całego! a
mnie się marzą Jej dzieła:)
jurgen, dziękuję:)
autorkę uprasza się o podnoszenie poziomu portalu
poetyckiego BEJ, co to za leniuchowanie? para buch!
pióro w ruch! :))
wszystkiego naj
Witam Cię Siostrzyczko! wróciłam na stare śmieci! a co
mi tam! Kocham Beja i tyle! uważam na kałuże, żeby se
nie wdepnąć i umoczyć buciki! reszta wszystko Ok!
Pozdrowienia cieplutkie i buziaczki :)
Danusiu bardzo dziękuję.
Pozdrawiam cieplutko.
CA :) przyczłapałam z życzeniami, a Ciebie trzeba
szukać...
Przytulam w takim razie świątecznie,pozdrawiam i ku
niezapomnieniu zostawiam kawę :)
Ewka-Marchewka :)) dziękuję Ci:)
a autorce za wszystkie barwne tasiemeczki:)
nowicjuszko, Jacku, ichna, Izydo - dziękuję,
pozdrawiam:)
Solenizantce życzę wszystkiego najlepszego i tego,
żeby nie musiała czytać okolicznościowych tasiemców
:)))
Jak zawsze świetny.
Jeszcze raz wszystkiego naj, naj, naj dla naszej "Bo
mini".
Pozdrawiam cieplutko. Jola.