OBDARTY Z MARZEŃ
Płynie woda płynie po cichej równinie
Gdy już przypłynie powie Ci o twej
dziewczynie
Szepnie Ci do ucha cicho cichuteńko
Tylko chwile była do głebi Cię zraniła
Sny w łzy zamieniła
Księżyc poprosiłeś by dał Ci czarodziejską
moc
Opuściłeś góry lasy zaszyłeś się w puszczy
Smutki uśpiłeś , świerszcze skusiłeś
By Ci zaśpiewały trili li la
Znowu po policzku toczy sie
słona łza
Siedzisz pod swym dębem
Najpiękniejszym w świecie
Rzucasz kamieniem marzenia
Wiesz że to znowu nie do spełnienia
Znowu czekasz na cud doznania
Obdarła Cie z marzeń ,nadziei
Zniszczyła swój obraz czuły
Patrzysz w niebo pytasz BOGA
Czy jej oczy mogą kłamać
Czy pozwolił jej Ci serce złamać
Co masz zrobić z tą miłością
Pierwsza milość wiatrem gnana
Druga milość życie zna
A ta trzecia jest jak tchórz
W twoim sercu przekręca klucz
Ból tak jak wszystko sie kończy Nie będzie cię ścigał jak pies gończy Przyjrzyj się światu bo to nie koniec od niego batów.
Komentarze (2)
każda miłość jest pierwsza...
ładny wiersz, pozdrawiam :)
och jak dobrze to znam ... wiersz porywający ...