W objęciach wspomnień
Widzę jak się zbliżasz uśmiechnięta
czule,
na styczniowe słońce twarz wystawiasz
śliczną,
przygarnę ramieniem, do piersi przytulę
i te łzy scałuję, które mróz wycisnął.
A w duszy mi zagra najpiękniejszy
koncert,
kiedy do mnie przylgniesz, czułych
pieszczot głodna,
za niebieskie oczy i usta gorące,
resztę swego życia gotów byłbym oddać.
Ten obraz na zawsze pozostał w pamięci,
zwietrzałe emocje porywa do tańca,
choć się wówczas z wolą pokłóciły chęci
i prysło marzenie jak mydlana bańka.
Bo tak, jak się kocha mając lat
dwadzieścia,
już nigdy miłości przeżywać nie sposób,
dziś miodem dla duszy zmęczonej po
przejściach,
takie chwile wspomnień, skromny uśmiech
losu.
Komentarze (47)
Podoba mi się. Pozdrawiam.
Ciepło, melancholijnie, karatowo:).
Pozdrawiam