obojętność jest gorsza od faszyzmu
to historia niezrozumianego dziecka
ponury dzień
świat w szarych barwach maluje ulice
drogą idzie dziewczyna
na pierwszy rzut oka nic odkryć się nie
da
jest ładnie ubrana
trochę zamyśli się czasem...
lecz kiedy chcesz spojrzeć w jej oczy
nie próbuj!!
są smutne zbłąkane, mokre od morza łez
ból ma wypisany na twarzy
duszę jej widać z daleka
coś złego musiało ją spotkać
że dziś sie już nie uśmiecha
ona nie chce pokazać swej bolączki nikomu
z nikim też nie chce rozmawiać
chce wrócić do domu
lecz tak sobie myśli
wróci i co tam zastanie
chłód swego ojca
zobojętnienie jakieś
znów nie zamieni z nią słowa żadnego
wolałaby pasem dostać od niego i miałaby
spokój
lecz ojciec jej dobrze zna swoje dziecko
wie również że słowa tylko potrafią tak
ranić
że krew wtedy cieknie....
że nikt nie zobaczy.........
to ją zabija, wykańcza od środka
może kiedyś zrozumie co zrobił...??
tylko czy zdąży???????????
słowa potrafią sprawić radość wielką lecz również zniszczyć człowieka od środka...........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.