Obrane jabłka
Rzucę Cię normalnie,
rzucę, talerzem, albo
butem. Traperem z
liceum najlepiej, byś
przypomniał sobie
kim jestem.
Owszem masz prawo,
pomyłkę popełnić.
Nie wbijam się już,
w tą i tamtą sukienkę.
Nie chodzę w stringach
latem, bo pasek nie byłby
paskiem.
Inaczej wyglądam,
przyznaję szczerze.
Oko z bruzdami
do Ciebie się szczerzy.
A Ty tam w fotelu
rozbujany czasem,
zerknij ukradkiem.
Zerknij na mnie!!!
Długimi palcami
przeczesz siwiznę,
tyle za nami.
Niby jeden włosek,
za nim kolejne,
trumienne idą.
Komentarze (22)
Wiersz przywołuje we mnie wspomnienia dawnych lat.
Skłania do refleksji nad istotą przemijania i
osobowością, która również wraz z owym przemijaniem
traci to co nadal istotne.
Pozdrawiam
Marek
Popatrz na mnie! Zwróć uwagę, isnieję!!! To aż krzyczy
t Twojego wiersza.
Samotność jest smutna, ale ta we dwoje jest jeszcze
gorsza.
Wszystkiego dobrego. I zdrowia.
ładnie
Aniu, miła jesteś. Pozdrawiam ciepło.
Jobo miało być wytrzymałes.
Bardzo dobry tekst!
Taaaa, dobrze że psychicznie wytrzymałej do końca.
Szacun, pozdrawiam serdecznie;)
Dojmujący tekst.
Głos mój i szacun jest twój!