Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

W oczekiwaniu na błogą reinkarnację

Smutnoszare oddechy. Zdradzają, że jeszcze istnieję.
Drżenie dłoni poranionych lenistwem czasu. I nie zostawi mnie w pustce. Nie odejdzie, póki nie oszaleję.
Głowa rozkwita chwastem, ciało ukrywa tajemnicę, sztucznie szydząc z otoczenia,
a to tylko ja. Apokaliptyczne jutro, sprowadzone donikąd przez trwanie w pustostanie, zaraz obok spełnienia.

Puste opakowania po cudownych lekach, które miały dać mi wiarę,
tapetują mój umysł od środka. Nie przydały się, choć popijałem wściekłym pożądaniem.
Przywiązany pasami do sparaliżowanej woli,
nie dosięgnę encyklopedii kolejnych kroków, by znaleźć dobrą drogę.
Ściągam w dół czystą miłość, co by chciała nie opuścić mnie w potrzebie,
i nie widzę dna. Jak nisko zejść nam przyjdzie, zanim uleci aureola Świętej?

Płaczę gwoździami, które znają miejsce przeznaczenia,
drewniane pudło gnije, nudząc się w oczekiwaniu na wkład w piekło.
A tymczasem, zwiedziłem wszystkie już apteki, szamanów i uzdrowicieli,
każdy chciał, bym sztachnął się wiatrem. Lecz nie umiem wzlecieć, przygnieciony fałszywym przeznaczeniem.

Wszystko na dłoni. Odrąbana, leży w rowie,
nikt nie może pojąć, że za daleko mi tam. Że nic nie jest proste dla umarłego w sobie.
I to moja wina. Umysł zalany betonem.
Nie uwolnię się. Będę żył za rogiem ulicy, gdzie kwiaciarka szczęście sprzedaje za drobne.
Czasem oszukam rzeczywistość, by usta wykrzywiły się w uśmiechu,
ale Mary Jane jest tu przejazdem. Nie poczeka. nie uklęknie na pół wieku.

Ściskam pośladki, zagryzam zmęczone wargi, rzucam się w zobojętnienie,
jutro tez jest dzień. Taki sam, lecz trzeba go przeżyć.
Twardnieję na najtwardszą skałę, staję się pomnikiem,
by dać radę faktom i systemom, by nie upaść, póki trzeba siły.
Potem zasnę, pozwolę sobie na słabość w otoczeniu błogiej reinkarnacji,
w postaci Króla Lasów. Zaraz po pierwszym życiu, w krainie wiecznej baśni.
ale teraz każdy oczekuje. Patrzy na mnie i czeka,
tyle jest do zrobienia. Ofiary się nie liczą. Liczą się baterie.
Więc w pierwszych słowach mojego listu....Jestem przy tobie,
każdy ma swe tajemnice. Moja czeka w grobie.

autor

rebel

Dodano: 2010-08-18 09:15:04
Ten wiersz przeczytano 367 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Smutny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

nikea nikea

Jedyne ale jakie mogę mieć do Twojego wiersza to
zmiana wyrazu ,,trza" na ,,trzeba". Podoba mi się
cały, każda strofa i wszystkie metafory. Poza tym
doceniam Twój talent do napisania długiego wiersza,
który świetnie się czyta. Pozdrawiam!

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »