od różnych stron życia
niebo zakłębione magicznie zadbane
zdrowe garścią liście rzucone
w przestrzeń bezkresną
nocą skrzywioną w kałuży zwierciadle
prowadzona jak trzoda
na pastwiska wiecznie zielone
może moje bycie człowiekiem.
Było tylko pomyłką Wielkiego Planu?
Śmiech ogarnia zmęczoną życiem twarz
Pochłaniam smutki niepotrzebne
Skracam się wewnętrznie
Potykam się o własne myśli,
Które potoczyły się z pękniętego
naszyjnika.
autor
enzka
Dodano: 2004-10-13 15:46:09
Ten wiersz przeczytano 461 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.