Oddycham niespokojnie
Oddycham niespokojnie
Panice składając hołd
Ma moje serce
Strachem spalone usta
Dłonie zmrożone chłodem
Chłodem skażoną duszę
Gdy diabeł rozum pieści
Gdy grzeszni aniołowie
Szepcą do ucha
Jak bardzo beznadziejna jest
I oszukana i przytłoczona
Twoja osoba
To odechciewa się żyć
Oddycham wtedy
Szybciej, mocniej
Dławiąc się dymem
Zakurzonego świata
W pełni świadoma,
Że tak wcale nie musi być
I tak co wtorek i piątek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.