odejście
Zapachem skóry słodkim mnie uwodzisz,
spojrzeniem oceanu głębi mną władasz,
dotykiem męskim acz delikatnym dreszcze
wywołujesz.
W pełnym tramwaju Twe imie słysząc
uśmiecham się,
obok miejsca naszego przechodząc w
marzeniach zatracam się,
wariuję gdy kroki Twoje zbliżają się do
drzwi moich.
Gdy głos Twój przemawia do mnie roztapiam
się ,
a gdy całujesz mnie nad ziemią wysoko
unoszę się,
przestając gwałtownie na grunt twardy
opadam.
Pisać, pisać... o szczęściu tak lekko
...
lecz gdy przychodzi mi odejście Twe w słowa
ubrać
pióro z ręki wyślizga się , a myśli niczym
wir zaklęty biegną...
ciało posłuszeństwa odmawia na dno spadając
w środek sam rozpaczy otchłani.
I już nie pisze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.