I odlecą zimorodki
Nie pisałam ci wczoraj -
koniec zimy nareszcie,
grama śniegu dokoła,
dzień zaczyna się deszczem.
Nie pisałam, a drzewa
te za płotem...pamiętasz?
Lipa jakby przymiera,
lecz na wierzbie kocięta
pomrukują czasami.
Daję słowo, tej nocy
też słyszałam - i za nic
nie usnęłam - mamroczą
młode tuje i sosna.
Pewnie dały im mrozy
całkiem nieźle po kościach.
Z zimna pędy rozłożył...
Ja? Też marznę, jak co noc,
chyba okno nieszczelne,
a ten stary liścionosz
- na zazdrostkach misternie
nowe fałdki...Nie płaczę,
jutro będziesz już przy mnie.
W tobie więcej jest ciepła,
niż w puchowej pierzynie.
Zosiak
Komentarze (62)
Dziękuję, Grażynko :)
Pięknie z nadzieją na ciepełko :)
Miło tutaj wpadać i łykiem poezji się raczyć :)
:) To mnie cieszy.
Przepięknej urody wiersz!
Przytulam ostanią strofę bo jest mi bardzo bliska :)
Pozdrawiam serdecznie Zosiu :)
anna, Gabi :)
Dziękuję, Irisku :)
Super ostatnia strofa...
Pomyślnego weekendu Zosiu:)
Oj, tak, anno w Zosiak-u
poezji można się utopić,
a i w Twojej też.
Miłego dzionka.
Pozdrawiam serdecznie:)
utopiłam się w Twojej poezji!
marcepani, dziękuję Ci ślicznie :)
ślicznie
Ach,pięknie:)
List pisany miłością.
Robi wrażenie...
Pozdrawiam
Piękny list...
o, ominęłam wiersz
ładnie
Bez wątpienia, najpiękniejsze wiersze, jak ten, miłość
pisze:) Pozdrawiam.