Odosobniona... schowana,...
Tak błahe jak płatki róż wyrywane przez
mocny wiatr,
Tak ciękie jak pajęcza nić błyszcząca w
świetle księżyca, przerwana przez
człowieka,
Tak nasza przyjaźń minęła.
Bez powrotnie, w otchłani zniknęła.
Ty ją tam wrzuciłaś, w oczach miałaś
złość,
Obwiniałaś mnie o wszystko, ja miałam tego
dość.
Próbowałam ją uchwycić,
utrzymać jej ciężar, po raz kolejny.
Na barkach swych ją podtrzymywać.
Lecz ty po raz kolejny ból mi zadajesz.
Spychasz mnie z krawędzi,
a ja spadam z naszym uczuciem,
w dół, spadając coraz, niżej.
Pochłaniająca mnie ciemność, zamkęła drzwi
do naszej przyjaźni.
A JA JUŻ ICH NA PEWNO NIE OTWORZĘ!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.