Odwieczny strach i ból
Trzęsące się dłonie
Przez ból narodzin
codzienny kop od życia
Aż po ostatnią agonie
Lecę z prądem
Zapierając się rękami i nogami
By być chwilę pod
By być chwilę
Mitochodrialna myśl
W hipertofi nowotworu
Przerasta samom siebie
I czy z nami też tak będzie?
autor
deMargo
Dodano: 2009-07-01 12:24:52
Ten wiersz przeczytano 371 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Az zaniemowilam...swietny....
rozprawa...katusze i ostatnia nadzieja...nic nie
złagodzi ciosów...muśnięcie pióra,które żądli...czasem
ból mija...chaos...otchłań niezniszczalnej
nicości...bez niej nie byłoby
masy...ruchu...cięzkości...mozliwości lotu...."czy z
nami też tak będzi?"...pozostaniemy razem sklejeni
klejem duszy..bierno-czynni...poddani własnej
dynamice...napory które formują nowe
wektory.....bardzo ciekawy wiersz...zyczę
uśmiechu...pozdrawiam ciepło