Odwiedziny
Zapukała do mych drzwi nadzieja
skromnie na progu stanęła
i kręcąc na palcu nieśmiałość
...czy mogę wejść?...szepnęła.
Od tamtej chwili me życie
jakoś spokojniej płynęło
cieplej było na sercu
z tobą u boku ,nadziejo.
Wieczory wspólne przy kartach,
zawsze wróżba udana.
Tak łatwo było zapomnieć
i zacząć śmiać się od rana.
Lecz kiedyś po powrocie
z podróży w stronę marzeń
znalazłam tylko kartkę
wyrwaną z kalendarza.
I koniec opowieści pomieści
się w tych słowach
na kartce napisanych-
w sercu mnie zachowaj...
Nadzieja.
październik 2006r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.