ofiara
zrozpaczona wracałam do domu w ziomowy wieczór...
śnieg pada...
włosy chłoszczą mnie po twarzy
z głowy diabła się wyrwały
SZAŁ!
szukam winy
gdzie przyczyna
czym ja kogoś obraziłam
czym skrzywdziłam
gdzie zabiłam
dusi
gwałci
i zadławi...
piękno z nieba
ten puch biały
PATRZ!
ja pięknie lecą gwiazdy
każda kształt ma własny
błyszczy...nęci...kusi...czeka
ty dotykasz!
gwiazda znika...
Jak obłudny ten świat cały
gwiazdy z nieba przyleciały?!
cóż za głupiec
co za wiara
gdzie twój rozum?!
postać...mara
nie...
tyś tylko ofiara...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.