Ognisko w Mosznej
Iskry lecą z drewna w sztorc ułożonego.
Ognisko wyrzuca je ze środka.
Powtykane kiełbaski na długich
gałązkach,
Zniknęły w żółtych języczkach ognia,
Kapiąc tłuszczem skwierczą.
Na ruszcie kaszanka, pokrojony chleb,
Opiekany z każdej strony.
Niezapomniany smak,
Zapachem pogłębiony,
Sprawia, że wszystko
Rozpływa się w ustach.
Wpatrzeni w ognisko
Na tle granatowego nieba,
W takt muzyki,
Wdychamy rześkie wieczorne powietrze.
Śpiew coraz głośniejszy, radośniejszy.
Mijają godziny.
Wszystko zjedzone, śpiew ucichł,
Ogień dogasa powoli.
Kończy się biesiada,
Syci wracamy do domu.
Komentarze (11)
Zapachniało.Pozdrawiam:)
Fajne ognisko i te pieczone kiełbaski...pozdrawiam
Dziękuję Krzemanka
ostatnie ognisko widziałem na wykopkach...
i te ziemniaczki z ogniska
- pychotka
pozdrawiam serdecznie
Ciekawy obraz, o jak ja nie pamiętam kiedy było jakieś
ognisko, chyba z dwadzieścia lat temu w moim
dzieciństwie coś się zdarzyło.
Pruszkowem
Czy to u Was jest ten komin gigant? Pod Prószkowem?
Jeśli tak to mam blisko i piszę się na następne
ognisko
też lubię takie ogniska z kiełbaskami w gronie rodziny
i przyjaciół.
W niejednej mosznie bucha ognisko!
Wszystko zależy od sytuacji.
Popraw: "buchają"
Obrazowo. Aż nabrałam ochoty na ognisko w gronie
znajomych.
Masz literówkę w słowie "rześkie".
Zmieniłabym "Najedzeni" w ostatnim wersie na "Syci"
przez wzgląd na wcześniej występujące słowo
"zjedzone", ale to nie mój wiersz. Miłego dnia:)
jeszcze ziemniaczki pieczone bym dodala:)
zapachnialo latem:)
pozdrawiam:)