Ogrodnik
Bez pruderii
Robert był wielbicielem jarzyn.
Mógł godzinami przebywać w ogrodzie
i pośród jego krętych ścieżek
czynić swe gusła , zaklęcia i czary.
Aby później w vermeerowskiej kuchni
pośród ziół, ingrediencji i miedzi
z precyzją jubilera poszukiwać skazy.
A kiedy już wszystkie były
w pierwszym gatunku,
miały swój kolor, wielkość i miejsce
z pasją alchemika układał je w cieście.
Zważywszy ,że posiłki
robił zwykle nago
ja z wegetariańskim zapałem
chrupałem na przystawkę
jego pupę,
jak świeżą bułeczkę.
Pomiędzy pierwszym
a drugim śniadaniem.

JanuszGierucki



Komentarze (9)
Prawda skoruso ,cieszy się jak nagi w pokrzywach:)
Pozdrawiam serdecznie+++
Przyłączysz się "skorusa"? Zapraszam!
...sądzę Ciebie według siebie Panie etnologu, a co do
golasa w ogródku...świetna jest pokrzywa,pokaz będzie
bardziej udany...
Podjadanie między posiłkami może być niezdrowe.
Pozdrawiam
haha!! dobre
haha!! dobre
Dość czytelny przekaz wiersza, z odrobiną humoru.
Pozostaje jedynie, idąc za przykładem Henia, życzyć
smacznego. Pozdrawiam.
Jeśli znajdziesz chwilkę, popatrz z ponad grządki..-)
Dzięki za komentarz!Pozdrawiam.
Witaj, ciekawy erotyk, ale jak to robisz. Mam też
wiele jarzyn, przyznać jednak muszę że nigdy bym nie
wpadł na taki pomysł. Skoro chrupiesz jednak
przystawkę to smacznego. Pozdrawiam