Ogrodnik
Snułam marzenia, liść pływał w dzbanie
mięty, zachęty, lata do przodu,
aromatyczne w kuchni tęsknoty
aż do naszego w słońcu ogrodu.
Widziałam ciebie w białych obłokach,
rankiem słyszałam w świergocie ptaków.
Czy mi posadzisz jabłoń i gruszę?
Na zbiór owoców nadejdą czasy?
Przyszłość jak drzewa, wyczekiwanie,
w samo południe, cień pod koroną,
kiedyś w tym sadzie razem z wnukami...
Tyś mój ogrodnik, ja twoją żoną.
Komentarze (20)
Ale ładnie, przyjemny i bardzo ciepły :)
Pozdrawiam serdecznie.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie Marcepani:)))
Pewnie wielu :)
Pewnie jest chętnych zostać tym ogrodnikiem a etat
jest tylko jeden :). Pozdrawiam. Piękne wersy :)
piękne wyznanie miłości.