Ogrodnik
Snułam marzenia, liść pływał w dzbanie
mięty, zachęty, lata do przodu,
aromatyczne w kuchni tęsknoty
aż do naszego w słońcu ogrodu.
Widziałam ciebie w białych obłokach,
rankiem słyszałam w świergocie ptaków.
Czy mi posadzisz jabłoń i gruszę?
Na zbiór owoców nadejdą czasy?
Przyszłość jak drzewa, wyczekiwanie,
w samo południe, cień pod koroną,
kiedyś w tym sadzie razem z wnukami...
Tyś mój ogrodnik, ja twoją żoną.
Komentarze (20)
Piękny wiersz Marcepanko :)
Tak czule z miłością piszesz o mężu :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pewnie bym co nieco pomyślał nad pierwszą zwrotką ale
dziś postawię jedynie plusa za dwie następne i dołożę
gminny uśmiech:)))
Dobre porównanie. Miłość trzeba pielęgnować ku
szczęściu partnerki.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
Pięknie o mężu.
I wszystkiego dobrego Wam, zdrowia.
Widzę, że Twój ideał ma wiele zawodów. Czekam na
kolejarza wąskotorowego.
piękny wiersz ...
śliczności
pozdrawiam serdecznie:)
Urocze, ja posadziłem sosny i świerki i teraz mam
zawsze zielony las:). Pozdrawiam
Z przyjemnością czytałam życiową historię. Pozdrawiam
radośnie:)
Prześlicznie!
Pozdrawiam Marce :)
Jak ogrodnik dobrze zaorze i posieje to i dobry plon
zbierze, a i chętnych na jego owoce nigdy nie
zabraknie :) pozdrawiam cieplutko z podobaniem :)
Sielanka jak się patrzy...i smakuje.
Marce - czy tu Ci "i" nie uciekło?
"Na zbór owoców nadejdą czasy?"
Zbór = to raczej mówią o budynku sakralnym, a owoców
zbiór.
Poza tym - ok.ok.
Witaj.:)
Bardzo miła i sympatyczna historia z życia, wzięta.
Podoba się wiersz i jego przekaz.:)
Serdecznie pozdrawiam.:)
Witaj, Marce :-)
Jakże uroczo! :-) I tym razem - całkowicie mój klimat
(o profesji myślę, bo Twoje Wiersze to zawsze mój
klimat :-)), gdyż jeden z moich zawodów to ogrodnik
właśnie ;-) :-)
Pozdrowionka serdeczne :-)