okamgnienie
dotykasz zmierzchem
warg miodna zachłanność
ciał kłos nabrzmiały chyli ku sobie
winną niewinnością krew dojrzewa
wzajem sycąc bezkresy pragnienia
tonią rzeki szeptów i śmiechów
wschodzę w tobie cała
świetlistą poranka pogodą
okamgnieniem szczęścia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.