Okruchy szczęścia
Okruchy szczęścia rozwiał wiatr,
w łzach smutku brodziła po kolana.
Mogła z kałuży - wodę pić ,
by w końcu była postrzegana.
Wytrawny świat omijał ją,
na kapelusze była zbyt mała.
Wciąż tyrała jak dziki wół,
tak bardzo mieć coś swojego chciała.
Po gwiazdkę z nieba - zabrakło szczebli,
marzenia wszystkie już wypłowiały.
Kostką cukru słodziła gorycz i ból,
i dalej brnąc musiała przez życie.
czarnulka1953
02.11.2011
Komentarze (2)
Po szczeblach drabiny wielu się wspina lecz niewielu
na sam szczyt dojdzie.
"po gwiazdkę z nieba-zabrakło szczebli..." komu to
się nie zdarzyło?
pozdrawiam:-)