Okrutna wiedza
Świat poszarzał przez olśnienie,
Smutną wiedzę o nienawiści.
Nagle odeszli przyjaciele,
Stali się obojętni jak turyści.
Gdy szukałam pomocnej ręki
Zetknęłam się z chłodem ignorancji.
Nikt nie zauważył męki,
Nigdzie nie ma tolerancji.
Życie zmieniło się w otchłań,
Która pochłonęła każdą myśl.
Nie ma wspaniałych spotkań,
To nie ten świat dziś…
Jak można tak ranić?
Niszczyć ważne, cenne poglądy?
I nie przyznać się za nic,
Że się wierzy w niszczące przesądy.
Tylu ludzi nie liczy się z uczuciami,
Rani, gdy im się podoba,
Myśli, że inni są kamieniami,
A dla nich - tylko swoboda.
Czy przyjaciółmi są ludzie tacy?
Czy można ufać takim ludziom?
By zacząć żyć – ile potrzeba
pracy?
Pozostaje czekać na samotność psią.
Lecz do Was nie trafią te słowa,
Nie domyślicie się, o kogo chodzi.
Tutaj nic nie znaczy mowa,
Bo nieszczerość życie chłodzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.