On na mnie czeka.
Gdy patrzę w niebo wieczorem
na srebrny blask księżyca,
cos mnie tam ciągnie w góre
bo jego blask tak zachwyca.
Widzę jak do mnie mruga,
jak puszcza wesoło oko.
Choć droga do niego daleka,
w marzeniach to nie jest wysoko.
Siedzę na srebrnym rogalu
ziemię ogladam z oddali,
wokół mnie gwiazdy migocą
jak sznur błyszczących korali.
Szyję oplotę gwiazdami,
w dół zjadę po mlecznej drodze.
Marzenia zostawię tam w górze,
a ja po ziemi znow chodzę.
zima10
Komentarze (4)
"Najlepsze mienie - czyste sumienie..." Łapiesz do
czego piję :)? "Mnie"..pierwsze parę wersów użyte 3
razy..Daj np. "..bo jego blask tak zachwyca.." - już
jedno mniej..Pochwała za to za rytm.. M.
Wreszcie jakiś ładny tekst. A już myślałem że się nie
doczekam.
ale chodząc po ziemi też można mieć kieszenie wypchane
w marzenia.... wierząc w moc spełnienia... ładnie o
księżycowym uroku- tuż zaraz o zmroku....
pozdrawiam...
W trzeciej zwrotce wyrzuciłabym "więc" z pierwszego
wersu, bo trochę rozleniwia rytm. Przychodzi mi na
myśl tylko jedno. "Może się zbytnio w księżycu
kochała?"...